Dom Li Shanga

Dom znajduje się poza miastem na wschód od głównej drogi prowadzącej do miasta. Dom położony jest na skraju lasu liściastego przez co wiosną jest tam przepięknie. Sam dom zbudowany jest z kamienia, jest to owoc kilkuletniej pracy mnicha, który własnoręcznie zbudował swoje mieszkanie. Jest to jedno kondygnacjowy budynek o czterech pomieszczeniach. Są to:
- Jadalnia i kuchnia w której znajduje się spory drewniany stół i duży kamienny piec, oraz kilka szafek na których leżą jakieś warzywa i owoce.
- Sypialnia. Dużo tutaj nie ma... Jest łóżko i szafka na ubrania i małe pierdółki.
- Pokój dzienny w którym także znajduje się kominek i stolik wokół którego stoją krzesła. Jest tam kilka półeczek na których stoją jakieś książki o ziołach, a nawet własne książki o przyrządzaniu mikstur i lekarstw. Jednym słowem jest to mała Biblioteka Li Shanga.
- Ostatnim pokojem jest jego pracownia gdzie przyrządza swoje lekarstwa. Jest tam sterta jakiś papierów które leżą na dużym i masywnym burku. To biurko to jedyna rzecz w domu którą Li kupił za pieniądze. Jest tam sterta moździerzy w których są już rozdrobnione rośliny.

Poza domem jest ogródek warzywny w którym rośnie marchew, sałata, ziemniaki i ogórki. Dzięki temu u mnicha często na stole są rozmaite pokarmy i rzadko powtarzające się przez następny tydzień. Perełką mnicha jest jego szklarnia w której rosną pomidory i różne papryki. Znajdzie się też tam papryczkę chili. Odkupił dawno temu od pewnego podróżnego nasiona tejże papryki.
Za domem znajduje się mała studnia z której Shang pobiera wodę. Jednym słowem jest to piękne i samowystarczalne miejsce w którym nie jeden chciał by żyć. I co najbardziej niesamowite jest to, że TO wszystko zrobił jeden człowiek...

Po długim dość czasie Li ponownie mógł odpocząć po męczącej podróży. Gdy tylko ujrzał swój dom w głębi duszy bardzo się ucieszył, przestał czuć zmęczenie i przyśpieszył podgwizdując coś sobie pod nosem. Już po chwili znajdował się na swoim terenie, od razu wszedł do szklarni gdzie zastał piękne owoce natury. Dojrzałe już pomidory oraz czerwone i piekielnie ostre papryczki chili. Zerwał jedną papryczkę i delektował się jej aksamitnym zapachem, przez co zaswędziało go trochę w nosie. Zerwał również dwa pomidory i wszedł do domu. Wchodząc do mieszkania wziął głęboki wdech i poczuł zapach ziół i kwiatów które miał w pokoju.
Powędrował w stronę kuchni gdzie odłożył pomidory i papryczkę, a następnie wszedł do pracowni gdzie zaczął wykładać rośliny i kwiatki o żółtym zalążku i białych płatkach, owa roślina była drobniutka ale Li zerwał ich dosyć sporo aby dało się z nich coś przyrządzić. Wyjął także Ginkgo Biloba, rzadką roślinę która stosowana jest na bóle głowy, utratę pamięci, a nawet spowalnia proces starzenia się. Mnich wyjął wszystkie rośliny i zaczął coś przyrządzać na stole alchemicznym. Wziął roślinę z białymi liśćmi i jakąś butelkę z żółtym, gęstym płynem. Zaczął się proces przetwarzania i krystalizacji. Trwało to dobre dwie godziny, po czym dodał do pustej butelki żółty płyn i wycisnął cały sok z jakiegoś cytrusa, a na koniec dodał esencje z rośliny. Wszystko było już prawie skończone, wstrząsnął butelką kilka razy po czym odłożył ją na półeczce na której stało już kilka podobnych butelek. Teraz zaczął się proces z tą drugą rośliną. Podszedł do jednej z szafek na której były same książki i bazgroły jak przyrządzić bardzo trudną miksturę. Li Shang potrafił takie przyrządzać nawet bez pomocy magii jaką niestety nie został obdarzony. Ale mimo tego jego mikstury były znane na cały Laros, a nawet poza jego granice.

Po pięciu godzinach wyszedł zmęczony i ledwo się doczłapał do sypialni w której się położył na łóżko i szepcząc coś do siebie zasnął...
-Na dzisiaj już wystarczy...

Sen mocno znużył Li jednak ile mógł spać? Powoli otworzył oczy jednak światło przedzierające się przez okno padało wprost na mnicha przez co ponownie musiał je zamknąć. Shang zaczął się rozciągać ziewając przy tym mocno uważając aby nic nie wleciało mu do szeroko otwartej buzi. Ponownie pomału otwierając oczy zaczął je przyzwyczajać do światła dziennego. Podniósł się z łóżka i podszedł do szafy z której to wyciągając świeże szaty wyszedł na dwór kierując się za dom w stroję studni. Położył ubrania na trawie i zaczął nabierać wodę ze studni. Czas ożywić umysł i ciało zimną kąpielom.
Po kilku minutach wytarł się w ręczniki i ubrał czysty strój. Skierował się do ogródka gdzie zajął się podlewaniem i pielęgnowaniem swoich roślinek z których zerwał kilka owoców natury na poranny posiłek. Gdy już zjadł śniadanie i zajął się wszystkimi drobiazgami wszedł do swojej pracowni skąd zabrał swe wyroby lekarskie aby sprzedać je w pobliskim szpitalu. Był bardzo częstym dostawcą swych specyfików, które wykorzystywali medycy. Dlatego nie mógł i tym razem zawieźć i nie dostarczyć lekarstw. Założył na siebie torbę gdzie schował swe wyroby i kilka potrzebnych rzeczy do podróży po czym wychodząc z domu i zamykając go na klucz wyruszył w stronę skrzydła szpitalnego.
z/t