Dziewczyna uśmiechnęła się leciutko i na dosłownie kilka sekund spuściła głowę zasłaniając w ten sposób swoją twarz. Kiedy ponownie spojrzała na chłopaka jej rumieńce znikły, a cera była jak zwykle nienaturalnie blada. Mimo to z jej ust nie znikał lekki uśmiech. Spojrzała na towarzysza, a jej ciemne oczy były zaskakująco ciepłe. Tańczyły w nich niezliczone radosne iskierki, a ciało Amadei przepełniało dziwne ciepło, którego Nocna Łowczyni nie znała. Mimo to uczucie było przyjemne, bardzo przyjemne.
- Co powiesz na mały spacer?- spytała pogodnie, a jej głos był inny. Melodyjny i kojący. Każdy jej ruch, słowo, spojrzenie było przepełnione wypełniającą ją błogością, która zdawała się z niej promienieć. Czemu tak się stało? Tego nie wiedziała nawet ona.